ďťż

jak jeździć w ulicznych/miejskich korkach?

       

Wątki


I m lucky I m here with my someone.

Witam

Na wstępie chciałbym się przywitać, bo to mój pierwszy post na tym forum. Mam nadzieję, że zagoszczę tu na dłużej Teraz przejdę do rzeczy.

Od dwóch tygodni jestem pełnoprawnym kierowcą i nurtuje mnie kwestia jazdy po mieście w tzw. godzinach szczytu. Każdy kierowca (szczególnie mieszkaniec dużego miasta) doskonale wie, jak mordercza i wyczerpująca jest taka jazda. Ja mam natomiast czysto techniczne pytanie na temat sposobu jazdy w takich właśnie korkach. No więc jak jeździć, skoro nie ma nawet czasu i możliwości na wrzucenie 2 biegu? Co kilka metrów trzeba się zatrzymywać, później podjechać 2-3 metry do przodu i znowu stanąć w miejscu. W takiej sytuacji trzymam nogę cały czas na mniej lub bardziej wciśniętym sprzęgle, bo nie ma nawet czasu na wrzucenie luzu. Może popełniam błąd? Jak Wy jeździcie w takich sytuacjach? Proszę o techniczne porady. Jestem świeżo-upieczonym kierowcą, więc każda rada będzie dla mnie cenna.

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.


najlepszym sposobem jest zakup automatu a tak na serio to nie znam nikogo kto miałby jakiś sposób na jazde w korku. ja włączam muzykę i sie uspokajam. nie widzę sensu cały czas trzymać sprzęgła. w korku się nie śpieszysz więc spokojnie wrzuć bieg a jak stoisz to na luz
Mnie strasznie denerwuje, gdy ludzie zostawiają przed sobą miejsce na przynajmniej 2 samochody, lub nawet gdy podjeżdżają, to na jedynce bez gazu wlecze się przez 10 metrów, a we mnie normalnie wrze jak to widzę
ale gdyby każdy zostawiał przed sobą ok1.5m przerwy to ruch byłby płynniejszy i korki były by mniejsze



Mnie strasznie denerwuje, gdy ludzie zostawiają przed sobą miejsce na przynajmniej 2 samochody, lub nawet gdy podjeżdżają, to na jedynce bez gazu wlecze się przez 10 metrów, a we mnie normalnie wrze jak to widzę
Ale małe odległości też nie są rozwiązaniem. Wiadomo, że każdy jeździ inaczej i trudno wyczuć jak zachowa się kierowca przed nami lub za nami. Jeżdżę od niedawna, a już byłem świadkiem kolizji na światłach. Escort wjechał w tył punciaka. Kierowcy nie potrafią zachować odpowiedniej odległości. Siedzą na zderzaku i podczas hamowania (nawet niezbyt gwałtownego) nie są w stanie bezpiecznie zatrzymać auta. Oczywiście nie popieram odległości 10-15 m, ale mimo wszystko jakiś odstęp powinien być zachowany.
A ja w korkach jak juz jezdze to wrzucam jedynke... ruszal bez gazu na samym sprzegle... jak juz puszcze pedal sprzegla to auto sie slimaczy do przodu bez gazu oczywiscie, ten przede mna zazwyczaj szybciej podjedzie wiec mam przed soba kilkanascie metrow... zanim je "przeslimacze" ten przede mna znow ruszy i przejedzie kilka metrow i znow mam kilka metrow na slimacze tempo jazdy wiec prawie sie nie zatrzymuje, oczywiscie czasami trzeba sie zatrzymac jest to nie uniknione, ale duza czesc czasu poruszam sie powoli zamiast jak inni stac...

Spojrzcie jak robia to kierowcy ciezarowek... jesli na autostradzie jest wypadek przez cb leci wiadomosc o wypadku... dwoch kierowcow ciezarowek przed wypadkiem zajmuje dwa pasy i jada bardzo wolno blokujac tym samym ruch i wszyscy jada na samym sprzegle... kilka kilometrow za nimi sytuacja sie powtarza rozladowuja w ten sposob korki...

Dziekuje za wysluchanie

Kuba, a ze ty nie umiesz jezdzic bez gazu... lub samochod ci na to nie pozwala to juz twoj problem... wolisz siedziec na zderzaku kierowcy przed toba to sobie siedz... tylko nie wiem co ci przeszkadza w tym, ze niektorzy kierowcy jezdza bez gazu i sie "czlapia"
oby więcej takich kierowców
Toczenie na samym sprzęgle to fajna sprawa, ale nie każdy sobie może na to pozwolić. Moje cc bez gazu nie ruszy. Gdybym miał audi jak panowie powyżej, to nie byłoby żadnego problemu ;p Przyznam szczerze, że codziennie jeżdżąc do pracy spędzam łącznie ok. godziny w korkach, ale jeszcze nie wypracowałem sobie skutecznej jazdy i czasami się motam. Staram się jechać prawie cały czas na jedynce, bo nie ma sensu wrzucania dwójki, skoro po przejechaniu kilku metrów i tak trzeba się zatrzymać. W ogóle trochę narzekam na instruktora, bo podczas kursów zabierał mnie w mało zatłoczone miejsca i teraz czuję się zagubiony w ruchu miejskim. A w ogóle widzę, że metod tyle, co kierowców
najważniejsze to zachować spokój bo nerwami nic nie przyśpieszysz
Marcinek_55, może w moim mieście nie ma mega korków, lecz nie popieram zachowania kierowców, którzy wyłamują się i rzucają w oczy w korku ewidentnie ślimacząc, ponieważ każdy może się poruszać, ruszając, przejeżdżając kilkanaście metrów i zatrzymując, co z resztą kierowcy robią. Takie jest bynajmniej moje zdanie.


Kuba, a ze ty nie umiesz jezdzic bez gazu... lub samochod ci na to nie pozwala to juz twoj problem... wolisz siedziec na zderzaku kierowcy przed toba to sobie siedz... tylko nie wiem co ci przeszkadza w tym, ze niektorzy kierowcy jezdza bez gazu i sie "czlapia"

Nie rozumiem Twojej złości czy ironii wobec mojej osoby, mamy po prostu inne zdanie na ten temat, w każdej dziedzinie trzeba mieć umiar i rozsądek, jeśli chodzi o odległość od zderzaka w konkretnym przypadku przede wszystkim.

[ Dodano: 2009-06-19, 00:38 ]
Jeździ tak żebyś Ty był spokojny, a że inni się wściekają to już nie Twój problem, pamiętać trzeba o jednym, żeby zawsze czuć opanowanie za kierownicą. A inni kierowcy to "Nie Twój cyrk, nie Twoje małpy", ze się tak wyrażę.
Jeżdżenie w korku jest bardzo stresujące. A stres powoduje nieprzewidziane reakcje, nagle ktoś przyspiesza, ktoś się wpycha, decyduje na ucieczkę z korka na inny pas, cokolwiek - żeby się uwolnić. To oczywiście moze spowodować wypadki, kolizje - zupełnie bez sensu. Moja metoda na korki - popieram - muzyka, spokój i zachowanie bezpiecznej odległości. Pozdrawiam i życzę cierpliwości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rejestracja.pev.pl

  • Sitedesign by AltusUmbrae.